Wysyłka do Bradford

[djarab]

Jak już kiedyś pisałem na starym forum, wysłałem moją 50cio letnią slimkę do naprawy do Bradford. Po 4 tygodniach moja mama odebrała naprawioną zapalniczkę z wymienionym wkładem. Byłem lekko zdziwiony, że tak szybko. Wczoraj, gdy wkońcu dotarłem do domu zobaczyłem kopertę i tu szok!

http://img709.imageshack.us/img709/7526 ... 111384.jpg" onclick="window.open(this.href);return false;

Zapalniczka wysłana do kliniki w Bradford, wróciła do mnie z kliniki z Niemiec!
Co do naprawy, nie mam żadnych zastrzeżeń, tylko dziwi mnie, że chce im się 2 razy ponosić koszty wysyłki.

[max123]

dj - ładnie wystawiłeś swój adres na widok publiczny

[djarab]

A co to tajemnica jakaś? Pozatym jest to tylko adres do korespondencji, bo meldunek mam gdzie indziej

[max123]

może ktoś kiedyś będzie chciał cię dopaść

[Gierzow]

dj - ładnie wystawiłeś swój adres na widok publiczny

Administracja dysponuje adresami większości z forumowiczów, w razie konieczności dopadania A tak swoją drogą, to nie do końca rozumiem psychozę z upublicznianiem swoich danych w internecie. Kto miałby coś zrobić z tym moim adresem? Swoją drogą, i tak jak będzie chciał to zdobędzie.

[Kuba]

Dziś po 5tygodniach i 2dniach wróciła(z niemiec co prawda ) i moja staruszka.
Wysłana z wyrwaną pokrywką odesłana z nową watą,knotem i dwoma w kopercie

[Lee]

Rozgryzłem system: otóż Zippo wysłane do Bradford wraca w jedej mega-przesyłce do Niemiec i dopiero stamtąd jest dysponowana do poszczególnych europejskich odbiorców (również tych serwisowych).
Czysta ekonomia pragmatyczna - ot i cała tajemnica.